Piotr Lis, koszykarz KSK Qemetica Noteci Inowrocław: Gratulacje dla drużyny z Kociewia. Przygotowaliśmy się na ten mecz wiedząc, że jest to jedna z lepszych drużyn w lidze. Pierwsza połowa dała nam to, że mogliśmy uwierzyć, wierzyliśmy w to, byliśmy na styku, mecz był na styku, ale niestety w drugiej połowie zespół ze Starogardu dostosował się, dostosował swoją obronę do naszej gry. My źle weszliśmy w drugą połowę, chyba bodajże od trzech strat i to pozwoliło rozwinąć się wszystkim zawodnikom ze Starogardu i stało się tak, że ułożyli sobie mecz. Staraliśmy się wracać poprzez szybki atak, to co sobie założyliśmy, ae niestety to nie wystarczyło i musimy dzisiaj niestety ponieść porażkę, ale wracamy teraz do Inowrocławia i będziemy pracować nad tym, czego tutaj nam ewidentnie zabrakło.
Chciałbym podziękować tutaj za wspaniałe przyjęcie. Bardzo miło jest mi tutaj wrócić, szczególnie tutaj do Diabelskiej hali, do wszystkich tych kibiców i również ogromne podziękowania dla naszych kibiców, którzy tutaj przyjechali nas wspierać. Zrobili widowisko bardzo fajne. My, tak jak mówię, wracamy, pracujemy i głowa do góry. Mamy kolejny mecz i teraz się na tym skupiamy.
Musimy obejrzeć, przeanalizować wideo, ale przede wszystkim mamy problem z tym, że jeśli przeciwnik jest agresywny, to nie możemy zagrać dłuższej zagrywki. To odcięli nam bardzo dobrze zawodnicy zespołu Starogardu, byli na to przygotowani, wiedzieli, jakie mamy może gdzieś tam problemy i to wykorzystali. Graliśmy krótsze sety, gdzie nie do końca mieliśmy taki feeling, że tak powiem tej zagrywki i mimo otwartych rzutów, poprzez ten brak poczucia tego czucia z gry, no nie trafialiśmy otwartych rzutów.
Przemysław Łuszczewski, KSK Qemetica Noteci Inowrocław: Dziękuję naszym kibicom, którzy przyjechali tutaj za nami nas wspierać bardzo liczną grupą. Cały czas czuliśmy ich doping, nawet w tej końcówce, gdzie już wynik nam uciekł więc jeszcze raz dziękuję kibicom za przyjazd i za wspieranie naszej drużyny.
Gratulacje dla drużyny ze Starogardu. Troszeczkę obawialiśmy się tego meczu ze względu na to, że u nas dwóch graczy podstawowych, Szymon Sobiech i Adam Czujkowski, mają kontuzje i to jest dwóch graczy z jednej pozycji więc na pewno utrudniło nam to przygotowanie, utrudniło nam to treningi.
Radek Trubacz i Michał Grzesiak musieli trenować przez cały tydzień na pozycji cztery. Michał Grzesiak przez prawie cały mecz biegał na pozycji cztery, gdzie jest nominalną trójką. Tak jak Piotrek wspomniał, na pewno nas to nie do końca usprawiedliwia. Fulimpex już wrócił do pełnego składu oprócz Rafała Komendy, więc na pewno mieli większy roster. Każdy z nich, Ziółkowski i Buckingham, wnieśli dużo do gry, więc na pewno byli praktycznie w najmocniejszym składzie. Graliśmy jak równy z równym, wiedziałem, że może trzeba będzie wprowadzić mniej zagrywek, tych dłuższych i trzeba było korzystać z tych krótszych zagrywek. Wyglądało to trochę chaotycznie, ale potrafiliśmy się odnaleźć w tym przez połowę naszego meczu. Niestety, jeżeli zaczyna się trzecią kwarta, bez jakiegoś planu na mecz, że musimy zagrać jakieś wszystkie dłuższe zagrywki. Tak naprawdę mieliśmy jeszcze krótsze zagrywki zagrać i szukać rozwiązań na pick and roll, my robimy trzy straty z rzędu. Zawsze to podcina skrzydła, a otwiera przeciwnikowi grę. W szatni powiedziałem, że jest minus pięć czy minus dziesięć, zaczynamy tę kwartę, jeżeli chcemy na wyjeździe powalczyć, a my zaczynamy od trzech strat z rzędu i w sumie dziewięć w trzeciej kwarcie.
Nawet z tych dziewięciu strat, jeżeli byśmy oddali, nawet gdybyśmy popełnili dwie pełne straty, a oddali siedem rzutów, to na tych siedem rzutów dwa, trzy by mogły wpaść i na pewno nie przegralibyśmy trzeciej kwarty dziesięcioma punktami, co na pewno otworzyło Starogard przed czwartą kwartą. Próbowaliśmy jeszcze grać strefą, ale jeżeli Fulimpex jest rozpędzony w swojej hali, to wiadomo, że to już jest duże ryzyko i niestety oni odjechali na ponad dwadzieścia punktów.
Mieliśmy sporo problemów też nawet mówiąc z graniem pięć na pięć, bo powiem szczerze, co Pan wspominał wcześniej, jednego dnia Darek podkręcił kostkę tak, że już nie mogliśmy kontynuować pięć na pięć. Drugiego dnia Damian Ciesielski podkręcił kostkę, więc nie mogliśmy kontynuować gier pięć na pięć, więc ten tydzień naprawdę był bardzo ciężki, jeśli chodzi o przygotowania, więc nawet wczorajszy trening powiedzieliśmy, że wszystkie znaki na niebie mówiły nam, żeby nie próbować, nie grać pięć na pięć, bo możliwe, że komuś się coś jeszcze stanie, byśmy przyjechali w jeszcze bardziej okrojonym składzie. Przygotowania były zaburzone, ale to my mieliśmy problem z tym, że na agresywną obronę nie odpowiedzieliśmy agresywną atakiem. Na pewno dużo nad tym pracujemy, wtedy kiedy możemy,
Dzisiaj dopiero dostaliśmy informację na temat Szymona, że nie jest tak źle, a prognozy były bardzo złe. Możliwe, że od poniedziałku zacznie coś tam pracować, ale to tak naprawdę po tych wszystkich badaniach, bo naprawdę sporo tych badań Szymon przeszedł. W środę myślałem, że Alan zagra, ale z czwartek, piątek gdzieś tam stan jego nie poprawiał się, więc nie chcieliśmy ryzykować. Nie mogliśmy ryzykować, bo mam nadzieję, że te dni, które teraz są, następne dni pozwolą na powrót jego do zdrowia, bo jeżeli dwóch graczy z jednej pozycji wypada, to wiadomo, że ciężko jest tą rotację gdzieś tam dodatkowo ustawić.
Darko Radulović, trener SKS-u Fulimpex Starogard Gdański: Po pierwsze gratuluję zawodnikom zwycięstwa. W końcu dzisiaj mieliśmy skład, którym powinniśmy zawsze dysponować, choć jeszcze nie mamy Rafała Komendy. Spodziewaliśmy się, że możemy mieć problemy w adaptacji do tej sytuacji z szerszym niż ostatnio składem, bo już trochę przyzwyczailiśmy się do gry wąskim składem. Liczyliśmy się z jakimiś błędami, ale zawodnicy wykonali świetną pracę, zagrali agresywnie w obronie i stawiali rywali w trudnym położeniu. Cieszę się, że Buck i Ziółek wrócili do gry, dzięki temu jesteśmy silniejsi, mam nadzieję, że Komenda też wkrótce wróci. Jedynie ostatnie pięć minut nie sprawiły mi radości – spieszyliśmy się, pozwalaliśmy rywalom punktować, ale najważniejsze, że wygraliśmy.
De'Monte Buckingham, SKS-u Fulimpex Starogard Gdański: Tak jak trener powiedział, dobrze, że wygraliśmy mecz. Pracujemy ciężko na treningach, gramy zespołowo, robimy to co trzeba, trzymamy się razem, stajemy się lepsi. Zasze jest coś co można zrobić lepiej, trener świetnie zwraca nam uwagę na elementy, które musimy poprawiać. Jesteśmy świetną grupą ludzi, która chce ze sobą współpracować, chcemy wygrywać kolejne mecze.
